Wyobraźcie sobie, że piszecie historię o gościu, którego ścigają zombie. Niech nasz bohater ma na imię Tom. Otóż Tom poszedł w góry na wycieczkę. Kiedy tak sobie wędrował, nagle usłyszał donośny krzyk. Zamiast wziąć nogi za pas i uciekać, nasz naiwny bohater poszedł w stronę z której dobiegał wrzask i zobaczył… Zobaczył zombie, które właśnie zabiło człowieka i przygotowywało z niego kolację (nie wiem, czy zombie jedzą ludzkie mięso, ale to przecież fantastyka, więc załóżmy, że tak). Widząc co się stało, nasz bohater, nie mógł powstrzymać odruchu wymiotnego i zaczął rzygać. Zombie usłyszał jego odruch wymiotny i zaczął go gonić. Tom rzucił się do ucieczki. Biegł wzdłuż zbocza, aż natknął się na chatę. Pomyślał, że poszuka tam schronienia albo jakiejś broni. Wpadł do środka i…

Stop! W tej chwili przestańcie! To nie wycieczka po sklepie myśliwskim tylko historia gościa, który schronił się w górskiej chacie, a którego ściga zombie. W tym momencie nie czas na opis, tylko na to, by bohater chwycił strzelbę i zabił zombie.
Pamiętajcie…

Jeśli zaś piszecie o strzelbie, bo lubicie strzelby, zbieracie je i kolekcjonujecie to nie jest to dobry pomysł.


Kiedyś jeden z autorów opowiadał na spotkaniu z czytelnikami, że wprowadził do książki wspaniały opis rzeźbionych drzwi. Opis miał jakąś stronę i autor był z niego bardzo dumny do czasu, aż redaktor, z którym pracował zwrócił mu uwagę, że ten opis nie jest do niczego w książce potrzebny. I tak ze stronicowego opisu rzeźbionych drzwi, ostały się dwa zdania…
Morał tej historii jest taki, że każdy element, który umieszczacie w swojej powieści powinien być dla niej istotny i niezbędny.

